śliwowica Łącko daje krzepe łącka śliwowica
krasi lica łącka śliwowica Łącko łącka śliwowica
śliwowica Łącko Tradycyjny trunek
daje krzepe Tradycyjny trunek
łącko śliwowica
galeria 
 

 

 

 

 

 

 

więcej

Informacje historyczne 
 

  "Okowitę pijali nasi przodkowie Polanie
Bimber robią Niemcy, samogon Rosjanie
Gdzieś w górskiej krainie
Łącko - ze śliwowicy słynie."
 

   Jak wynika z przekazów historycznych uprawa śliwek w rejonie łąckim znana była już w XII wieku. Suszone owoce spławiano Dunajcem do Wisły i dalej do Gdańska, skąd były transportowane drogą wodną do innych krajów Europy. Popularne było również wytwarzanie powideł, które popierała w swych włościach małżonka Bolesława Wstydliwego, księżna Kinga. Brak jest jednak bliższych informacji z tego okresu czy jej poddanym znana już była technologia "upłynniania" śliwek. W XVII i XVIII wieku istniały już na tych terenach duże sady śliw i jabłoni. Protokoły dworskie z wizytacji przeprowadzonej w 1698 roku informują między innymi o tym, że część chałupników miała obowiązek zbierania owoców i dostarczania ich do dworu jako prace pańszczyźniane. Przypuszcza się, że część owoców przeznaczona była na produkcję tego szlachetnego trunku. W 1830 roku zamieszkał w Łącku sekretarz dóbr komunalnych Herzog, który był wielkim zwolennikiem sadownictwa, założył szkółkę drzew owocowych, a nowe odmiany śliw, jabłoni i gruszek sprzedawał nawet poza granicami Polski.

   Rodzinne przekazy dzisiejszych mieszkańców Łącka sięgają przełomu XIX i XX stulecia. Wówczas to parafialne grunty wzięła w dzierżawę żydowska rodzina Grossbardów. Wtedy to łącki proboszcz, ksiądz Korab Pociełowski nie miał nic przeciwko temu by rodzina ta na "księżnym" folwarku urządziła gorzelnię. Tak więc w latach 1882-1912, na terenie gminy znajdowała się wytwórnia śliwowicy, której właścicielem był Samuel Grossbard, gorzelnikiem zaś Salomon Goldchein. Gorzelnia wyrabiała Śliwowicę Pejseczną, którą rozprowadzano do sklepów i wyszynków w Łącku, jak też wywożono dalej. Butelki ze Śliwowicą Pejseczną posiadały pierwszą w historii tego trunku etykietę. Gorzelnia stanowiła główne źródło dochodów gminy na podstawie tzw. ustawy o propinacji.

   Propinatorami na terenie Łącka byli Żydzi, którzy mieli wszelkie prawa związane ze sprowadzeniem i sprzedażą napojów alkoholowych. Inni mieszkańcy mogli sprowadzać alkohol tylko w wyjątkowych sytuacjach zazwyczaj na wesela, pod warunkiem powiadomienia o tym propinatora. W przeciwnym wypadku towar ulegał konfiskacji, a na jego nabywcę nakładano karę pieniężną. Chłopi często obchodzili nałożone rygory produkując wódkę własnym sumptem, tzw. bimber. Produkowano go pokątnie z owoców i żyta. Po śmierci księdza Koraba Pociełowskiego (1912) do Łącka sprowadził się ksiądz Piaskowy, mający inny stosunek do wytwarzania w tym rejonie napojów alkoholowych. Potępiał on produkcję wszelkiego rodzaju napojów alkoholowych a szczególnie śliwowicy.

więcej
 

ze zbiorów Sądeckiego Kolberga
 
krasi lica